„Amelia and the Angel” to film krótkometrażowy z 1957 roku, zrealizowany przez brytyjskiego reżysera Kena Russella.
Główną postacią jest dziewczynka, która ma zagrać rolę anioła w szkolnym przedstawieniu. Niespodziewanie gubi anielskie skrzydła, a potem znajduje je zniszczone. Postanawia więc zdobyć nowe.
Fabuła tutaj to kanwa dla całego ładnego artyzmu autora. A jego artyzm to mały teatr.
Wyobraźnia Russella posiada charakterystyczne obrazy, które przejawiają się wciąż w jego twórczości. Zbawiennie jest wyłapywać te struny – wątki osobowości i postrzeganie rzeczywistości przez autora, które zawierają się w jego sztuce. Nastrój, fantazja, odbicie ze snów, tęsknota za czymś. Wszystkie pragnienia i demony. To zaproszenie do wzniosłych przeżyć estetycznych, do obecności w jego sztuce.
„Amelia and the Angel” to opowiadanie dźwiękiem i obrazem, któremu brak jaskrawości. Mieszanka religijnych alegorii, starannie dobrana muzyczna biblioteka autora. Głosy dzieci i katarynek ulicznych.
Horyzontalne filmy Russella mają różnokierunkowość, która sprawia, że sztuka tutaj wciąż wiernie pozostaje wolnością. Można się dowolnie zastanawiać nad tym, jakimi wartościami i filtrami dzieło takie trafia do nie ukierunkowanego jeszcze umysłu dziecka. Roczne dzieci może tutaj zaintrygować czarno-biały obraz, dźwięk, ruch oraz muzyka. Starsze dzieci pewnie zaczęłyby śledzić los bohaterki i jej anielskich skrzydeł oraz odkrywać towarzyszące temu emocje. No i estetyka filmu i wątki motyli. Obraz ten może rozchodzić się nieskończenie różnymi ścieżkami odbioru, nie jest jednoznaczny. To zabawa z wyobraźnią.